...zaległości.
Miałam nawet plany nadrobić, ale jak ZAWSZE pozostały one planami.
Poza codziennością, jeszcze życzenia, trzy filmy i książka, a przecież już jestem w połowie kolejnej!
No...ale! podejmę próbę, bo nie byłabym sobą, gdybym jej nie podjęła.
Swoją drogą, to po cichutku liczyłam, że koniec świata wybawi mnie od tego.
Koniec świata jednak nas olał.
Zakładam, że chce, żebyśmy się sami wykończyli, co z pewnością uczynimy.
A moja znajoma grupa Cr@zy Bike tak oto postanowiła uczcić Koniec Świata (dla niewtajemniczonych to taka wioska w okolicach Kalisza/Sieradza):
fot. Kamil S.
Założyłam sobie jakiś czas temu, że dyplom MAGISTRA odbiorę maksymalnie do końca roku.
Koniec roku, więc się zbliżał, a i ja, jakby nie liczyć, magistrem jestem od czerwca, a po dyplom mi jakoś nie po drodze.
Się zebrałam i POJECHAŁAM.
Dyplom odebrałam, WAT ostatni raz zwiedziłam, z promotorkiem pogadałam.
Stwierdziłam, że mi nauki brakuje!
Toć, szalona :-)
Najbardziej mi się spodobało, że dostałam pamiątkową 'przypinkę' (fot.).
Mam nadzieję, że uda mi się jej nie zgubić ;-)
PS. Taaaaaak! Warszawę zasypało. A w angielskim tłumaczeniu dyplomu mam błąd. Ot, zagwostka.
W domu burdel na kółkach przed wyjazdem w miarę ogarnięty.
Fiodor nie załapał moich zachwytów, ohów, ahów nad choinką i je zwyczajnie zignorował.
Jako, że latałam po chacjendzie z camerą to musiałam również i jego uwiecznić ;-)
Kto znalazł coś NIETYPOWEGO na zdjęciach mojej choinki?
Święta, bez Potforka, spędzam u Gduchy.
Dni upływają nam na gotowaniu (smalec!), gadaniu i sączeniu drinków :-)
Przy okazji robimy zakupy, a ja dodatkowo jeszcze 'kupy' hoduje.
Ciężko się teraz wytłumaczyć...mianowicie Mila ma na swoim Szajsungu aplikację z grą w stylu dawnego Tamagotchi - hoduje stworka przypominającego kupę właśnie, a nazywa się on PoU.
Mam ja też takiego PoU u siebie na Szajsungu ;-)
Jest zielony i ma czerwone okulary (fot.) ;-)
Nie jest absorbujący, a kto ma taką fajną ciocię, co się na takie pierdoły zgadza i się nimi zajmuje?
No kto? :-)
Poza tym zgodnie z założeniem, że Mimon ma we Wigilię urodziny, to w jeszcze bowling z bachorami ;-)
A teraz polecę z PeeS'ami hurtowo:
1) Rudość - rudością. Radość - radością :-)
2) Timon. Gduchowy psiór na śniegu. (w tym teamie Gducha robi za Pumbę :-))
3) Rogaliki. Ileż ich już zjadłam?!
4) Mała Lila :-)
Sukces jest liczbą porażek Twojego lenistwa z talentem i wytrwałością.
Uznajmy ten wpis za mój sukces :-)
Miałam nawet plany nadrobić, ale jak ZAWSZE pozostały one planami.
Poza codziennością, jeszcze życzenia, trzy filmy i książka, a przecież już jestem w połowie kolejnej!
No...ale! podejmę próbę, bo nie byłabym sobą, gdybym jej nie podjęła.
Swoją drogą, to po cichutku liczyłam, że koniec świata wybawi mnie od tego.
Koniec świata jednak nas olał.
Zakładam, że chce, żebyśmy się sami wykończyli, co z pewnością uczynimy.
A moja znajoma grupa Cr@zy Bike tak oto postanowiła uczcić Koniec Świata (dla niewtajemniczonych to taka wioska w okolicach Kalisza/Sieradza):
fot. Kamil S.
Założyłam sobie jakiś czas temu, że dyplom MAGISTRA odbiorę maksymalnie do końca roku.
Koniec roku, więc się zbliżał, a i ja, jakby nie liczyć, magistrem jestem od czerwca, a po dyplom mi jakoś nie po drodze.
Się zebrałam i POJECHAŁAM.
Dyplom odebrałam, WAT ostatni raz zwiedziłam, z promotorkiem pogadałam.
Stwierdziłam, że mi nauki brakuje!
Toć, szalona :-)
Najbardziej mi się spodobało, że dostałam pamiątkową 'przypinkę' (fot.).
Mam nadzieję, że uda mi się jej nie zgubić ;-)
PS. Taaaaaak! Warszawę zasypało. A w angielskim tłumaczeniu dyplomu mam błąd. Ot, zagwostka.
W domu burdel na kółkach przed wyjazdem w miarę ogarnięty.
Fiodor nie załapał moich zachwytów, ohów, ahów nad choinką i je zwyczajnie zignorował.
Jako, że latałam po chacjendzie z camerą to musiałam również i jego uwiecznić ;-)
Kto znalazł coś NIETYPOWEGO na zdjęciach mojej choinki?
Święta, bez Potforka, spędzam u Gduchy.
Dni upływają nam na gotowaniu (smalec!), gadaniu i sączeniu drinków :-)
Przy okazji robimy zakupy, a ja dodatkowo jeszcze 'kupy' hoduje.
Ciężko się teraz wytłumaczyć...mianowicie Mila ma na swoim Szajsungu aplikację z grą w stylu dawnego Tamagotchi - hoduje stworka przypominającego kupę właśnie, a nazywa się on PoU.
Mam ja też takiego PoU u siebie na Szajsungu ;-)
Jest zielony i ma czerwone okulary (fot.) ;-)
Nie jest absorbujący, a kto ma taką fajną ciocię, co się na takie pierdoły zgadza i się nimi zajmuje?
No kto? :-)
Poza tym zgodnie z założeniem, że Mimon ma we Wigilię urodziny, to w jeszcze bowling z bachorami ;-)
A teraz polecę z PeeS'ami hurtowo:
1) Rudość - rudością. Radość - radością :-)
2) Timon. Gduchowy psiór na śniegu. (w tym teamie Gducha robi za Pumbę :-))
3) Rogaliki. Ileż ich już zjadłam?!
4) Mała Lila :-)
Sukces jest liczbą porażek Twojego lenistwa z talentem i wytrwałością.
Uznajmy ten wpis za mój sukces :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz