niedziela, 30 października 2011

jane eyre.

Ona biedna.
On bogaty.
Ona go kocha.
On ją kocha.
On ma żonę.
Ona ucieka.
Żona umiera.
On ślepnie.
Ona dziedziczy spadek.
Ona wraca.


Koniec filmu ;-)




A w części drugiej i trzeciej dalsze podobieństwa do Esmeraldy...

sobota, 29 października 2011

płytkami.

Jestem zła.
Bo brudna.

:-)
W mieszkaniu kurz jest wszędzie.


Płytkami układam świat.

czwartek, 27 października 2011

Najczęściej spotykany miś w Polsce.

Powinnam spać, to ja nie.
Włączam kompa, coś naskrobię.
Nastrój gdzieś uleciał, Fiodor szaleje 3 metry dalej.
A ja...gdzieś z powodu braku nastroju myślę, co jeszcze będzie.

Raczej nie wiem.
Marzę.
Kiedyś będę w końcu tam, gdzie nikt mi nic nie powie :-)






Telefon.
Telefonu nie odbieramy, o nie.

piątek, 21 października 2011

fakuma show.

Było fajnie.

Wycieczkę sponsorowało:
- Panie Jacku
- kostki toaletowe
- dzwonię na 4. pietro
- no i ma pani wszystko

Drogę powrotną sponsorowało:
- Beata i Bajm
- Bajm i Beata
- Beata
- Bajm
- Marek Grechuta
- Feel



;-)
No i ma Pani wszystko.






A ja jestem daleko.
Gdzieś pomiędzy.
Skoro A2A, to K2K.

:-)

niedziela, 16 października 2011

just gonna.

Kocham sposób, w jaki kłamiesz.
Love the way you lie.




:-)

wtorek, 11 października 2011

nie wiem, gdzie idę.

Ale wracać nie zamierzam.

Mam kryzys.
Nie tylko ja.
Społeczno.
Aspołeczny.
Wspomnienia.
To se ne wrati :-)
Oddech i do pracy.



Od czasu do czasu powinniśmy dostać w mordę.
Tak profilaktycznie.

Żeby nie narzekać kiedy jest w miarę dobrze.




Ale jutro będzie dobrze.
Ja.
A tak pocieszająco dla moich zdołowanych miłośnie wszystkich:
Podobno, jak ludzie są sobie pisani, to prędzej czy później i tak na siebie natrafią.
Dodajmy im 2-3 lata na skojarzenie faktów, i?
...jest pięknie :-)

poniedziałek, 3 października 2011

czuje. śnię.

Czuję się obgadywana.
Śnię o wężach.



Ojej.
Demotywująco:
Singiel nawet, gdy nie szuka nikogo to robi wszystko, żeby zostać znalezionym.
;-)

Fryzjer - na rudo.

sobota, 1 października 2011


(...) dodaj mi odwagi, abym doszedł aż do końca mojej drogi i zadania, w które przez moje szaleństwo, uwierzyłem...



Chiny?
Chiny.
Łojej :-)
I tydzień BEZ.