niedziela, 22 września 2013

cholerny czas.

Czasu ciągle mało.
Mało.
Krótko...!

Dostałam zjeb*ę, że wpisów brak, że bez treści.
Dobrze, więc standardowo, raz w miesiącu (chyba taką mam średnią) dodam wpis.
Z treścią?

Jest niedzielne popołudnie i jestem w czarnej dupie. Moją umiejętność gospodarowania czasem określiłabym na poziomie 0,0001 na 10 możliwych.
Jestem denna. Nieznośnie wręcz denna w tej materii.
Przyszycie guzika zajmuje mi mniej więcej 6 godzin, nie wspomnę o rozwieszeniu prania, które trwa co najmniej 55 minut. Bo się przecież szybciej nie da.
Owszem, do dziś (jeszcze) bawię się w weki, co zajmuje trochę czasu, ale... zlitujcie się.
Druga sprawa to kwestia Internetu. Tak, tak, jestem od niego uzależniona.


Zdjęć nie będzie.
Nadrobię na koniec miesiąca.
Co przecież... rozwala mnie - już za moment.



Chwała tym, którzy nie pytają, czy coś się dzieje.
Oni się dzieją.
Dziejmy się!
Ok, przegrałam tę nierówną walkę :-)
Sorry!

poniedziałek, 16 września 2013

cherubinek.

Méh-


-ari.

:-)

wtorek, 10 września 2013

1745 km.

When you don't have normal life it is often like this.
When sometimes it's not easy to make decisions.
When you want to say no, but cannot find a good argument, but it can be worst...like when you feel good to say yes, but there is no real reason to.

 
Trochę ponad i poza. 
Z przeskokiem do Niemiec.
Lubię tu być.
Ups.

czwartek, 5 września 2013

bluegrass.

Today & yesterday.





W kręgu miłości.
Bardzo polecam.

poniedziałek, 2 września 2013

wyć do księżyca.

...tego właśnie potrzebuje.


Ale jako, że wszystko mi umyka, to nawet księżyc gdzieś uciekł.

niedziela, 1 września 2013

august in chords.

fot. na kogo padło...

I nawet sznurując buty zastanawiała się, co zrobić i w jaki sposób wpłynąć na rzeczywistość, żeby tym razem elastycznie poddała się jej planom...


PS. A na świecie powitaliśmy Zosię i Tymka :-)
Zosia (po trzech miesiącach):
Tymek: