poniedziałek, 29 czerwca 2015

plenerowo. plenernie.

fot. Mycha & Wika

Po długich dniach i jeszcze dłuższych godzinach podróży... Polska Noc Kabaretowa i Malta na Bis.
Ewidentnie się starzeję :-)

keep this smile.


Daj czadu! :-)

niedziela, 28 czerwca 2015

it's all part of a plan.

 
Jestem patriotą.
Po prostu robię swoje.

#youareinlove

fot. Google :-)

Niestety... TaylorNation uparcie kasuje z YT ten magiczny moment :-)
Jeszcze zobaczymy kto będzie wytrwalszy!

czwartek, 25 czerwca 2015

with love, taylor.

fot. TS

Kolejny koncert Taylor.
Bez tych wielkich emocji, jak w Berlinie...
1989 to zupełnie inny świat.

Szczerze ją uwielbiam.
Za zgodę na błędy.
Za dziecięce zaskoczenia.

Nigdy nie miałam idoli.
Nie wierzyłam, że warto jechać pół Europy za czymś, czego chce się słuchać.
Taylor nie będzie dla mnie bogiem... jednak słuchanie jej na żywo i oglądanie czegoś nad czym pracowała jest czystą przyjemnością.

Nadal mnie wzrusza :-)
Bo też jestem jak dziecko.
 fot. Mycha & fewshots.blospot.com

wtorek, 23 czerwca 2015

amsterdam!


Nie polubiliśmy się z Amsterdamem.

Jest brudny, mały, tłumny, a utrzymujący się wszędzie zapach palonej trawki do mnie nie przemawia. Nie podoba mi się dzielnica rozpusty i samo centrum, nie zrobił na mnie wrażenia napis, który chciałam zobaczyć, a pływanie kanałami dłużej niż 20 minut jest (po prostu) NUDNE.
I tak, jestem średnim fanem stania w ogromnych kolejkach do muzeów.
Oczywiście część turystyczna jest względnie czysta, dobrze zorganizowana i mało co stanowi tam problem - pomijając fakt, że dla anglojęzycznego turysty Holandia pozostanie dzikim krajem.

Inna sprawa, że zwiedzanie miasta z perspektywy za dużego roweru z czymś wielkim i ciężkim nad przednim kołem... jestem na nie.
Boli mnie kręgosłup (od prowadzenia tego olbrzyma) i cztery litery (od usilnych prób sięgania do jego pedałów), ale jakimś cudem nadal oddycham.
Przepraszam zawiedzionych :-)

Preferuję Berlin, o którym pisałam tu i tu.
Może też nie jest to miasto idealne (trudno takie znaleźć, kiedy się po prostu miast nie lubi), ale jako, że nic się nie zmieniło - nadal żyję i zwiedzam bez jakiegokolwiek planu, to (teoretycznie) czy wrażenia nie powinny być choć odrobine podobne?
Cytując Radka Kotarskiegonic bardziej mylnego!
Zdecydowanie wybieram Niemcy :-)

Inna sprawa, że w Holandii miałam mieć przewodnika, co to wszędzie był i wszystko widział, a koniec końców szału nie zrobił, więc mapa i doświadczenia z wędrówek po lasach musiały wystarczyć, by jakoś przetrwać :-)
Szczęściem... nawet w Amsterdamie udało się znaleźć kilka wartych zobaczenia miejsc. Zamiłowanie do łażenia mniej uczęszczanymi szlakami, jedzenia w małych knajpach i szukania czegoś typowo tubylczego w zakamarkach ma swoje plusy.

Byłam, zobaczyłam i wierzę, że jest przede mną w Europie (chociażby) jeszcze mnóstwo miejsc i miast, którym warto poświęcić więcej uwagi.

Szczęśliwa ślę Wam pozdrowienia już z deszczowego i germańskiego HaS! :-)

i wish you would.


I miss every moment.

niedziela, 21 czerwca 2015

truskafkowelove.

Co lubię w robieniu przetworów?
Wszystko.
Smak, zapach, pracę, efekt i późniejszą konsumpcję.
Tę przyjemność dzielenia.
Dorosłam wreszcie do tego, żeby nie buntować się przeciwko staniu nad garami :-)
(tym bardziej, że truskawki były bardzo wdzięcznym materiałem do współpracy)

poniedziałek, 15 czerwca 2015

https://www.couchsurfing.com/

O kanapowym surfowaniu pisałam już tutaj i nadal jestem zdania, że warto.
Do tej pory zazwyczaj byłam gospodarzem i tylko raz (w Berlinie) zdarzyło mi się korzystać z cudzej uprzejmości. Było super!

Jeszcze raz podkreślę, że żaden z moich gości nie był mordercą - choć nadal się nad tym zastanawiam, gdy klikam w odpowiedzi na zapytanie o wolną kanapę tak :-) Większość jednak to naprawdę niesamowici ludzie, a w sezonie wakacyjnym jest ich całkiem sporo - szczególnie rowerzystów!

Bardzo polecam.
Niewiele to kosztuje, a świadczy o naszej otwartości wobec świata. Możecie być czasem zaskoczeni, szczególnie jeżeli mieszkacie w małych miastach, jak wiele osób chciałoby Was odwiedzić, a przy okazji gości z zagranicy zawsze można sobie poćwiczyć znajomość języka obcego ;-)
I gadać do nocy dosłownie... o wszystkim!

Poniżej zdjęcia z ostatniego tygodnia:
Podróże Graham'a do śledzenia tu (jechał do Rygi), a tu i tu wielka podróż Dimy do Maroka (razem z trasą powrotną ma zająć ok. 5 miesięcy i liczyć ponad 15 tys. km - chapeau bas!).
Robert jest stałym gościem - u niego na blogu, o tutaj, znajdziecie opis przygody, która wyniknęła z mojej zeszłorocznej gościnności wobec pewnej Holenderki :-)

fot. Mycha & fewshots.blogspot.com

Very little is needed to make a happy life;
it's all within yourself, in your way of thinking.
Marek Aureliusz

niedziela, 14 czerwca 2015

36. Międzynarodowy Dziecięcy Festiwal Piosenki i Tańca, Konin 2o15

Wpadnij, wpadnij do Konina :-)
Lubię ten Festiwal.
Jeżeli miałabym nie mieszkać w Koninie, to na Festiwal i tak bym chętnie wracała.
Ale chyba już to kiedyś pisałam :-)






 
I po raz kolejny taneczne Grand Prix Festiwalu zdobyła... ЮНОСТЬ z Briańska ;-)