Mój rower
Fajny.
Przereklamowany, ale fajny.
Jeżeli miałabym wybrać polski film roku, to właśnie wczoraj go obejrzałam.
To zupełnie inna liga niż, przykładowo, Jesteś Bogiem.
Oczywiście w polskiej kinematografii zauważam dwie, nudne, tendencje:
- zaczynanie od końca (Mój rower jest kręcony OD POCZĄTKU, na szczęście, ale mam tu na myśli bardziej ogólne trendy)
- wątek tragiczny, czyli na końcu ktoś umiera, na przykład.
Nawet wczorajszy, podkreślam DOBRY, film nie ustrzegł się tego problemu.
Główny bohater umiera, ale, co warto podkreślić - umiera, gdy jego bliscy prezentują mu ogrom miłości :-)
Fajny.
Przereklamowany, ale fajny.
Jeżeli miałabym wybrać polski film roku, to właśnie wczoraj go obejrzałam.
To zupełnie inna liga niż, przykładowo, Jesteś Bogiem.
Oczywiście w polskiej kinematografii zauważam dwie, nudne, tendencje:
- zaczynanie od końca (Mój rower jest kręcony OD POCZĄTKU, na szczęście, ale mam tu na myśli bardziej ogólne trendy)
- wątek tragiczny, czyli na końcu ktoś umiera, na przykład.
Nawet wczorajszy, podkreślam DOBRY, film nie ustrzegł się tego problemu.
Główny bohater umiera, ale, co warto podkreślić - umiera, gdy jego bliscy prezentują mu ogrom miłości :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz