Mam dziś dość specyficzny nastrój.
Nocne sny nie pomogły gładko rozpocząć dnia. Wspomnienia...ach, moje niepokoje. Nawiedza mnie ostatnio Śliśny. I nie umiem się od tego odciąć. Jak za Nim tęsknię, za cygarami, winem, fascynacją światem!
Nawet po tylu latach...
To chyba jedyna chwila w moim życiu, kiedy bym wszystko cofnęła, zaryzykowała i zobaczyła...co by było gdybym poszła inną ścieżką?
Nie. Chyba jednak nie. Nawet dla Niego nie oddałabym tego, co mam. Marzeń, które mogę mieć i tych, które mogę spełnić. To ja, w 100%, powoli chyba nawet mogę powiedzieć 'odnaleziona'? Jednak... wierzę, że nie zniknął z mojego życia na zawsze. Myślę też, że to Życie to najlepszy scenarzysta. Uwielbiam każdy dzień.
Z drugiej strony praktycznie do łez (?) doprowadził mnie krótki mail, który był...miły. Nic więcej. Pełen prostych odpowiedzi, informacji, z leciutką (ledwie dostrzegalną) nutką zainteresowania. Do cholery, tęsknię. Choć, to chyba nawet nie to. Przemawiało przeze mnie...zaskoczenie? Szalenie miłe to zaskoczenie - poproszę o więcej.
Oby więcej.
Najseksowniejsze u mężczyzny jest dobre serce ;-)
- Dlaczego mam do nich taką słabość?
- Odpowiadasz na ich słabości.
A podsumowując ten wpis to mam (zwyczajnie) przedmiesiączkowego jebla.
To tak, jakby ktoś nie zrozumiał.
Niezrozumienie jest w tym przypadku w pełni zrozumiałe :-)
A ja zrozumiałem.
OdpowiedzUsuńCoś ze mną nie tak? :p
A ja nigdy nie rozumiałam PMS, bo ja chyba mam prędzej zmiany nastrojów po niż przed:D Jakaś dziwna może jestem ;)
OdpowiedzUsuńOla
Robercie!
OdpowiedzUsuńWszystko z Tobą nie tak, ale myślałam, że już dawno ktoś Cię uświadomił w tym względzie ;-)
Olu,
Ja też jestem dziwna i to chyba nie PMS...po prostu mi na mózg pada :-)