poniedziałek, 1 lipca 2013

Wolfsschanze - po czasie.

Maj 2o13.
Ostatnio nic innego nie robię tylko wszystko układam.
Postanowiłam też poukładać blogowe zaległości.
Niestety w 50% jestem zależna od tych, którzy jeszcze się ze mną fotkami nie podzielili! (ten wykrzyknik aktualnie tyczy się Robsona)
 
 
Nom.
Fajnie było.
Obrzydliwie gorąco ;-)

4 komentarze:

  1. Przyznajemy samokrytycznie, że opóźnienie powstało z naszej winy, choć nie tak duże jak to niektórzy sugerują... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, dobra :-)
      50% to wina moja, bo się nie zorientowałam... sorry ;-)
      Ale mnie zaskoczyłeś teraz!

      Usuń
  2. Ej, ne miałem dostępu do Internetu!
    Zresztą, udostępniłem Ci je na Dropbox'ie.
    Hello from London :-*
    ;-)

    OdpowiedzUsuń