niedziela, 27 stycznia 2013

len i jego drużyna...

...czyli byłam 3 tygodnie na diecie ;-)

I było dobrze - nie byłam zmęczona czy głodna, więc uważam, że jest do przetrwania przez te 3 tygodnie a założenie 2kg mniej w tygodniu brzmi całkiem logicznie :-)
I działa, choć schudłam tylko 5kg!

A poniżej cała dieta, której nie trzymałam się rękoma i nogami oraz zdjęcia dań, które zjadałam okraszone drobniuśkim komentarzem :-)
Tajemnicza pasta lniana to pasta zrobiona z twarogu oraz oleju lnianego - 2 porcje to 100g chudego twarogu + 2 łyżki oleju lnianego.


1. DZIEŃ
Śniadanie ok. 300 kcal
Kromka pieczywa razowego posmarowana porcją pasty serowo-lnianej, pomidor, ogórek, listki mięty lub melisy, zielona herbata z miodem.
 

II śniadanie ok. 180 kcal
Koktajl owocowy z brzoskwini, jogurtu naturalnego i łyżka kaszki lnianej (jako kaszkę stosuję zmielone siemię).

 
Obiad ok. 320 kcal
Upieczony filet z piersi kurczaka 140g posypany curry i natarty czosnkiem wymieszany z ryżem (powinien być pełnoziarnisty, ja jem biały bo taki mam, 30g suchego) z ugotowanym brokułem (u mnie na zmianę z kalafiorem i fasolką). Chyba powinno się dodać jeszcze marchewkę, ale ja nie lubię gotowanej NIE w rosole :-) Do tego szklanka soku z marchwi i selera (smak nie jest ok, ale dla mnie i tak z selerem już lepsze!).

Podwieczorek ok. 130 kcal
3 orzechy włoskie - brzmi przerażająco, ale potwierdzam, że syci!

Kolacja ok. 280 kcal
Kanapka z chleba razowego (ciągle go jemy ;-) nawet jak jest napisane w diecie pełnoziarnisty to i tak jadłam w kółko ten sam, o!) z pastą serowo-lnianą i wędzoną makrelą 50g. Dodajemy też cebulkę (ja o niej zapomniałam w pierwszym tygodniu), kilka kropel cytryny i zielona herbata :-)
Pamiętajcie o piciu WODY MINERALNEJ! 
 

2. DZIEŃ
Śniadanie ok. 350 kcal
Pasta z 3. łyżkami płatków kukurydzianych zmieszane z jogurtem naturalnym, w którym jest łyżeczka siemienia. Dodatkowo pomarańcza ;-) 
Szczęśliwie jogurt zabija smak oleju lnianego w paście!

  
II śniadanie 200 kcal
Zmiksowany świeży sok z grejpfruta, sok z połowy pomarańczy, 100 g melona + łyżka kaszki lnianej.


Obiad ok. 450 kcal
200g filetu z dorsza (u mnie zazwyczaj mintaj, w 3. tygodniu dorsz) obłożonego ziołami (zawinięty w folię pieczony ok 20 minut w temp. 180'C) + ugotowany al dente brokuł lub kalafior (kilka różyczek). Rybę trzeba posypać pestkami dyni, całość podawać z sokiem pomidorowym, który ja ignoruję w całej diecie :-) Na zdjęciu 3. tydzień - zamiast kalafiora fasola szparagowa.
 

Podwieczorek ok. 100 kcal
4 kostki (małe) gorzkiej czekolady - dla mnie mlecznej :-) 
Kolacja 170 kcal
Kromka pieczywa chrupkiego z pastą i koperkiem (olałam koperek), zielonym ogórkiem i zieloną herbatą z łyżeczką miodu.

 
3. DZIEŃ
Śniadanie ok. 250 kcal
Połowa porcji pasty zmiksowana z przecierem pomidorowym (ja miksowałam w pierwszym tygodniu po prostu pomidora, a potem nic nie miksowałam) i listkami bazylii, kromka pełnoziarnistego chleba żytniego, pomidor, ogórek kwaszony, różne rodzaje kiełków (u mnie kiełki brokułów) + herbata zielona.
 
II śniadanie ok. 120 kcal
Zmiksowane: morela i 1/2 banana (ja miałam tylko banana) z łyżką kaszki lnianej i szklanka soku marchwiowego.


Obiad ok. 400 kcal

Usmażoną i schłodzoną pierś z indyka (150g) pokrój w kawałki, wymieszaj je z porwanymi kilkoma listkami sałaty. Do tego 100g melona pokrojonego w kostkę wmieszaj do sałatki. Na koniec dodaj garść jeżyn (ja miałam mrożone maliny) i dopraw kilkoma łyżkami jogurtu i ulubionymi ziołami. Plusz szklanka wody mineralnej. Pierwsze zdjęcie z 1. tygodnia, a drugie z 3. tygodnia po małym liftingu czyli indyk, z sałatką z sałaty i pomidora + maliny na deserek ;-)

 
Podwieczorek ok. 100 kcal
12 orzechów laskowych.

Kolacja ok. 300 kcal
Naleśnik z pastą zmiksowaną z połową kubeczka jogurtu naturalnego i łyżeczką miodu, do tego kawałki brzoskwini (pół banana) i zielona herbatka.


4. DZIEŃ
Śniadanie ok. 350 kcal
Chleb z połową pasty serowo-lnianą, pokrojony świeży ogórek, pomidor, posiekane rzodkiewki, posiekane jajko na twardo, ewentualnie łyżeczka musztardy ;-)
 
 
II śniadanie ok. 150 kcal
Sałatka owocowa ze 150 g arbuza (melon ;-)), pokrójony z jabłkiem w cząstki, kilka owoców winogron. Posyp łyżką siemienia i goździkami (u mnie nie ma goździków). Skrop likierem pomarańczowym, którego też nie używałam (alkohol na II śniadanie!?).
 

Obiad ok. 350 kcal
Dorsz pieczony na ruszcie 200 g, do tego ryż pełnoziarnisty (biały - 30 g) i surówka z kwaszonej kapusty 150 g.
 

Podwieczorek ok. 100 kcal
Napój czekoladowy ze szklanki gorącego mleka, 4 kostek gorzkiej czekolady, łyżeczki miodu i cynamonu (ja piłam po prostu gorące mleko!).
Kolacja ok. 280 kcal
Chleb z pastą, szczypiorkiem i jajkiem na miękko, a do tego....szklanka zielonej herbaty!
 

5. DZIEŃ
Śniadanie ok. 320 kcal
Połowa porcji pasty z 3 posiekanymi połówkami orzechów włoskich, szczypta gałki muszkatołowej lub kardamonu (które zignorowałam), kilka posiekanych listków cykorii i obowiązkowo łyżeczka miodu (skutecznie zabija smak oleju lnianego z pasty), a wszystko na kromce chleba razowego ;-)


II śniadanie ok. 130 kcal
Łyżka kaszki lniana z jogurtem naturalnym i czarnymi jagodami (150g) - ja dodałam jagody ze słoiczka, chyba były złe, bo słodkie i cudowne!

 
Obiad ok. 300 kcal
Sałatka z fetą, a konkretnie po połówce pokrojonej papryki czerwonej i żółtej, 50 g sera feta, kilka plasterków czerwonej cebuli, kilka oliwek (które zignorowałam), łyżka oleju lnianego i kilka kropli octu winnego, który kocham! A jako dodatek kromka pełnoziarnistego pieczywa, o której zapomniałam :-)
 
Podwieczorek ok. 100 kcal
Szklanka mleka acidofilnego, które zastąpiłam zwykłym mlekiem i...wystarczyło, żeby dotrwać do kolacji!

 
Kolacja ok. 300 kcal
Kromka chleba razowego z pastą, solą i pieprzem, plasterkami chudej wędliny (w pierwszym tygodniu Potfur zeżarł mi wędlinę i musiałam zjeść kawałek kiełbasy), pomidor, kilka listków sałaty i cudowna zielona herbata.
 

6. DZIEŃ
Śniadanie ok. 200 kcal
3 łyżki kaszki lnianej w szklance gorącego mleka plus 8 orzechów laskowych, a do tego (ja nie dodawałam) łyżeczka miodu i kilka rodzynek.

II śniadanie ok. 250 kcal
Kromka pieczywa razowego z pas serowo-lnianą i prażonymi pestkami dyni - najgorszy posiłek, choć jak się je dużooooo pestek to jest lepiej - zabija się smak!

 
Obiad ok. 300 kcal
Pokrojoną marchewkę, por, kawałek selera, paprykę uduś na łyżce oliwy i połowie szklanki bulionu warzywnego. Dopraw pieprzem cayenne, solą i gałką (dodałam tylko zwykły pieprz, a było cholernie słone!). Filet z łososia połóż na warzywach i gotuj do miękkości. Zdejmij rybę, skrop sokiem z cytryny i przełóż w ciepłe miejsce. Warzywa dopraw łyżką kaszki lnianej i śmietaną. Posyp natką pietruszki, choć ja ją również zignorowałam :-P a całe danie było pyszne! Tzn. łososia po prostu zjadłam, a warzywa były pyszne! Choć było ich stanowczo ZA DUŻO i musiałam odpuścić :-)


 
Podwieczorek 150 kcal
Robimy kisiel z owocami wg. przepisu: łyżkę siemienia lnianego wymieszaj z podgrzanym sokiem z pomarańczy i łyżką miodu. Dodaj owoce (po garści jeżyn, malin i porzeczek) i łyżkę jogurtu.
Oczywiście ja nie jadam kisielu! Poradziłam sobie inaczej - zmieszałam 2 łyżki jogurtu (w pierwszym tygodniu maślanki, bo gdzieś zgubił mi się jogurt!) z łyżeczką siemienia i garścią malin mrożonych (nic innego nie mam) i wypiłam do tego sok z pomarańczy ;-)

 
Kolacja ok. 250 kcal
Porcja pasty serowo-lnianej zmiksowana z kilkoma uduszonymi na patelni pieczarkami i cebulką + sól i pieprz do smaku i szklanka zielonej herbaty. W mojej wersji nie było miksowania, wole smak pieczarek czuć, a nie go zabijać miksowaniem ;-) no i to nie dieta płynna!


7. DZIEŃ
Śniadanie ok. 300 kcal
Pasta serowo-lniana, pomidor, świeży ogórek, kilka listków sałaty (ja używałam i lodowej i masłowej, więc to chyba nie ma znaczenia), kromka pieczywa razowego i szklanka soku pomidorowego, którego oczywiście NIE piłam :-)
II śniadanie ok. 200 kcal
Koktajl owocowy z soku z pomarańczy, nektarynki (banan!), łyżki mielonego siemienia, łyżki miodu i pół szklanki maślanki.

 
Obiad ok. 400 kcal
Mięso z piersi kurczaka 150g delikatnie ubij i przypraw, a następnie uduś na łyżeczce oliwy. Kurki oczyść (u mnie były słoiczkowe), umyj, pokrój i podduś na patelni razem z ząbkiem czosnku, ułóż na mięsie. Zjedz z ugotowanymi w wodzie 3 ziemniakami posypanymi koperkiem (już posypuję...) i surówką z kapusty pekińskiej, którą zastąpiłam kapustą kiszoną a w ostatnim tygodniu (na fotce) szpinakiem z pomidorami. Popij wodą mineralną.
 

Podwieczorek ok. 100 kcal
Szklanka maślanki bez dodatków smakowych - a, że nie jestem fanką maślanki to postanowiłam połowę szklanki zamienić przykładowo na kiwi.


Kolacja ok. 300 kcal
Kromka pieczywa razowego z pastą wymieszaną z tuńczykiem (80 g) + pomidor i szczypiorek, którego, oczywiście, nie miałam :-)
A teraz przyznam się do odstępstw:
Tydzień pierwszy:
- kromka chrupkiego pieczywa
- drink - martini ze Sprite'm, lodem i cytryną
- szklanka Sprite'a
 

Tydzień drugi:
- kostka batonika z czekolady Lindt (a wszystko przez Lukę!) 
- z okazji 25tych urodzin Julii - duże frytki z McD's, 2 piwa z sokiem
- z okazji wina z M. - 2 lampki wina, pół paczki chips'ów i 4 ciastka :-)
POSZALAŁAM w tym tygodniu, ale w zamian nie jadłam I śniadania przez 2 dni!
No i okazje jakie istotne!

Tydzień trzeci:    
- ciacho z kremem + napoleonka z okazji odwiedzin u Lilki ;-) zamiast podwieczorka i kolacji w dzień 2.
- dzień 6. opierał się raczej na jedzeniu rzeczy spoza menu - mianowicie pulpety, kasza i brokuły, a w ramach przekąsek pieczone przez Basię domowe drożdżówki z płatkami owsianymi :-) kolejna okazja!
- dzień 7. upłynął pod znakiem braku śniadania (przespałam je) i poprzestawiania pór posiłku ;-)

5 komentarzy:

  1. Ufff... Przebrnąłem ;-)
    Dla mnie całodniowy posiłek musiałby się składać z trzech dni tej diety! Jeden kawałeczek chlebka na śniadanie? Chyba na dobry apetyt... Nie wspominając już o i obiadkach jak z dziecięcej części menu jakiejś restauracji :p
    Jedyne, co mnie kusi to koktajle i inne owocowe sprawy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja się widzisz...przestawilam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym nie wytrzymała, połowa dań pewnie by mi przez gardło nie przeszła i ciągle byłabym głodna:D 3 orzechy? Ja zjadam 33 jak już ;) i mnie nie syci:D

    Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam :-) dało się przeżyć :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. wszyscy jesteśmy pod wrażeniem determinacji ;-) i przyznajemy, że... nie dalibyśmy rady ;-)

    p.s. - a okazje do odstępstw faktycznie - zacne ;-)

    OdpowiedzUsuń