niedziela, 24 czerwca 2012

Rethymnos.

Serdecznie pozdrowienia z wyspy kretyńskiej i znad morza kretyńskiego :-)
Kreta tym samym mą miłością nie zostanie.
Cóż, tak to już bywa na tym ziemskim padole, że nie wszystko w myśl naszą się składa :-)
Poza tym leżakujemy całymi dniami, w skutek czego mam spalone plecy…
Dodatkowo ma osoba odmacza się w hotelowym basenie, czego o koleżance Wice nie można powiedzieć.

Mężowie w domu.
To chyba najczęstsza odpowiedź, jaka tu padała przez ostatnie 3 dni.

To również nie prawda, że się nie uczę!
Jest nawet kilka zdjęć na których ja odprawiam permanentny reading (czyt. ridink), jednakowoż wyszłam jak nieszczęście i daruje sobie publikację :-)

Jeszcze kilka dni, pewnie więcej zdjęć, jak również małe zakupy, większa wycieczka do centrum Rethymno’su połączona z malutkim zwiedzaniem.
Plus opalanie, opalanie, opalanie :-)
 
Wiecie co?
Głupia jestem, ale uwielbiam za każdym razem wracać.
Nie na Kretę, do Polski.
 
Niemcy – Grecja
4:2
Niemcy to nasz naturalny wróg :-)


 

Jesteśmy podobne, nie przypadkiem się przyjaźnimy.

1 komentarz:

  1. Zazdraszczam :)
    Choć aktualnie to się nie jestem w stanie nawet ruszyć, bo boli mnie wszystko, a szczególnie nogi. Do środy nie wychodzę z mieszkania, bo chodzenie po schodach to aktualnie hardcore;p

    Ola

    OdpowiedzUsuń