Serdecznie
pozdrowienia z wyspy kretyńskiej i znad morza kretyńskiego :-)
Kreta tym samym mą
miłością nie zostanie.
Cóż, tak to już bywa
na tym ziemskim padole, że nie wszystko w myśl naszą się składa :-)
Poza tym leżakujemy
całymi dniami, w skutek czego mam spalone plecy…
Dodatkowo ma osoba
odmacza się w hotelowym basenie, czego o koleżance Wice nie można powiedzieć.
Mężowie w domu.
To chyba najczęstsza
odpowiedź, jaka tu padała przez ostatnie 3 dni.
To również nie prawda, że się
nie uczę!
Jest nawet kilka
zdjęć na których ja odprawiam permanentny reading (czyt. ridink), jednakowoż
wyszłam jak nieszczęście i daruje sobie publikację :-)
Jeszcze kilka dni,
pewnie więcej zdjęć, jak również małe zakupy, większa wycieczka do centrum
Rethymno’su połączona z malutkim zwiedzaniem.
Plus opalanie,
opalanie, opalanie :-)
Wiecie co?
Głupia jestem, ale
uwielbiam za każdym razem wracać.
Nie na Kretę, do
Polski.
Niemcy – Grecja
4:2
Niemcy to nasz
naturalny wróg :-)
Jesteśmy podobne, nie przypadkiem
się przyjaźnimy.
Zazdraszczam :)
OdpowiedzUsuńChoć aktualnie to się nie jestem w stanie nawet ruszyć, bo boli mnie wszystko, a szczególnie nogi. Do środy nie wychodzę z mieszkania, bo chodzenie po schodach to aktualnie hardcore;p
Ola