Brakuje mi alternatyw.
Wieczorem wypad na pogaduchy pod/nad naszego Titanica. Lubię, bardzo lubię tam jeździć. Cisza, mimo tych wszystkich par dookoła, nawet tłumu czasami, napawa takim wewnętrznym spokojem. Elektrownia pracuje sobie zupełnie poza nami wszystkimi, jest czymś nad, niezależnym, zupełnie. Ostoja, do której wracam mimo, teoretycznie, złych wspomnień :-) Co ja piszę - nie ma złych wspomnień, są wspomnienia. Czy można na nich coś opierać? Sama nie wiem. Nie można się ich pozbyć.
Dziś boję się, strasznie się boję, że zapomnę o czymś najważniejszym - o sobie. W tym całym tempie, pogoni za lepszym, gdzieś coś zgubię. Stanowczo też za dużo przeklinam, stanowczo. Muszę sobie powtarzać, że tak nie można i sama siebie hamować. O hamowanie proszę też wszystkich innych :-) wtedy chyba lepiej reaguję.
Jestem zła na siebie, za milion myśli. Moje problemy są co prawda na poziomie zero w porówaniu z problemami innych... ale przecież każdy mierzy swoją miarą! Każdy odnosi wszystko do siebie.
Mam wizję, jak chcę żyć. Jak to Gosia napisała - mam wiarę. Racja, i racją też jest, że brak mi tylko nadziei i wolnych facetów dookoła :-) Skakanie z kwiatka na kwiatek? Nie moja bajka, a i przyjaciół też mam chyba wystarczającą liczbę. Czyż nie? Teraz potrzebuję czegoś co mnie z każdej strony ogarnie i pociągnie, nie ważne czy w górę, czy w dół.
Nie chcę niczego traktować jako alternatywy. Niezależnie czy miałoby mi to zastąpić pracę, szkołę, czy mieszkanie. Wiem, gdzie mogę zadzwonić, żeby się przytulić, wypłakać, czy śmiać w głos. Prawda jest taka, że alternatyw dla każdej sytuacji - czy to koncert, kino, czy głupie lody, mam kilkanaście.
Rzadko jestem sama. Ale już nie o to mi chodzi.
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź...gdzie śmieją się śmiechy w ciemności, gdzie muzyka gra, muzyka gra...
To tylko ta głupia wiara.
Chciałabym móc powiedzieć, że 'this is it'.
Nie szybko, po prostu.
Szkoda, że nie tylko ja.
Zniknąć?
Chyba prędzej zgłupieć.
Oddam męża w dobre ręce.
Oddam siebie w dobre ręce.
:-)
To będzie historia o tym, że brakuje mi prostej miłości :-)
Wieczorem wypad na pogaduchy pod/nad naszego Titanica. Lubię, bardzo lubię tam jeździć. Cisza, mimo tych wszystkich par dookoła, nawet tłumu czasami, napawa takim wewnętrznym spokojem. Elektrownia pracuje sobie zupełnie poza nami wszystkimi, jest czymś nad, niezależnym, zupełnie. Ostoja, do której wracam mimo, teoretycznie, złych wspomnień :-) Co ja piszę - nie ma złych wspomnień, są wspomnienia. Czy można na nich coś opierać? Sama nie wiem. Nie można się ich pozbyć.
Dziś boję się, strasznie się boję, że zapomnę o czymś najważniejszym - o sobie. W tym całym tempie, pogoni za lepszym, gdzieś coś zgubię. Stanowczo też za dużo przeklinam, stanowczo. Muszę sobie powtarzać, że tak nie można i sama siebie hamować. O hamowanie proszę też wszystkich innych :-) wtedy chyba lepiej reaguję.
Jestem zła na siebie, za milion myśli. Moje problemy są co prawda na poziomie zero w porówaniu z problemami innych... ale przecież każdy mierzy swoją miarą! Każdy odnosi wszystko do siebie.
Mam wizję, jak chcę żyć. Jak to Gosia napisała - mam wiarę. Racja, i racją też jest, że brak mi tylko nadziei i wolnych facetów dookoła :-) Skakanie z kwiatka na kwiatek? Nie moja bajka, a i przyjaciół też mam chyba wystarczającą liczbę. Czyż nie? Teraz potrzebuję czegoś co mnie z każdej strony ogarnie i pociągnie, nie ważne czy w górę, czy w dół.
Nie chcę niczego traktować jako alternatywy. Niezależnie czy miałoby mi to zastąpić pracę, szkołę, czy mieszkanie. Wiem, gdzie mogę zadzwonić, żeby się przytulić, wypłakać, czy śmiać w głos. Prawda jest taka, że alternatyw dla każdej sytuacji - czy to koncert, kino, czy głupie lody, mam kilkanaście.
Rzadko jestem sama. Ale już nie o to mi chodzi.
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź...gdzie śmieją się śmiechy w ciemności, gdzie muzyka gra, muzyka gra...
To tylko ta głupia wiara.
Chciałabym móc powiedzieć, że 'this is it'.
Nie szybko, po prostu.
Szkoda, że nie tylko ja.
Zniknąć?
Chyba prędzej zgłupieć.
Oddam męża w dobre ręce.
Oddam siebie w dobre ręce.
:-)
To będzie historia o tym, że brakuje mi prostej miłości :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz