środa, 25 marca 2015

#aquatober

Od środy popielcowej jestem na detoxie... wodnym :-)
To właściwie nie detox, bo jem co chcę, ale odstawiłam wszystkie napoje i dodatki. Piję tylko czystą wodę (gotowaną + mineralną niegazowaną i gazowaną). I mam w planie tak dotrwać do końca postu. Zresztą jest to okres bardzo wygodny, bo wszyscy uznają po prostu, że jestem stuknięta na tyle, żeby katować się (jakkolwiek) dla religii.
Próbę podjęłam zainspirowana rodzicami Robsona :-), którzy podobno takie oczyszczanie stosują od lat.

Czy można pić tylko wodę?
Można i jak się okazuje... nawet warto :-)
Naprawdę.
Mimo, ze nie miałam nadmiernej ochoty na nic zakazanego - np. soki, to tęsknię za Radlerem (będzie pierwszą rzeczą, którą wypiję po zakończeniu postu i powrocie do domu) i pozwoliłam sobie na odrobinę coli (ten zapach wpływał na mnie tak...), również tej ze stewią. Po jednym łyku odstawiałam szklankę chyba bardziej z zaskoczeniem, że coś tak obrzydliwie słodkiego można w ogóle pić :-)
Wiem, mam prościej ponieważ nie piję kawy. Jakoś nie mam w planach tego zmieniać.

Z przyjemnością wrócę do zielonej herbaty, lemoniad, mięty i koktajli. Dzięki nowemu przyzwyczajeniu woda z pewnością zostanie moim głównym napojem - również ta gorąca (nagle też okazało się, że nie ma problemu z osadem na kubkach!).

W konkretach - jakie efekty odstawienia napojów pojawiły się u mnie?
Nie zauważyłam zwiększenia lub spadku energii ani wpływu na nastrój (poza tym, że przez pierwsze dwa dni bez herbaty do śniadania lepiej było się do mnie nie zbliżać :-)).
Pierwszym co zanotowałam było zmniejszenie osadu na zębach ;-) potem okazało się, że lepiej śpię i głowa nie boli AŻ tak - wszystko zdecydowanie na plus.



Jeżeli ktoś miałby pragnienie podjąć się picia tylko wody w formie... wyzwania (o jego istnieniu dowiedziałam się góra dwa dni temu), to o Aquatober pisze The Body. Naturally. - o tu.
Z tym, że ona zakłada picie wody z dodatkami ;-)
Niezależnie od szczegółów warto spróbować!

3 komentarze:

  1. Ja piję głównie wodę w ciągu dnia, ale gotowanej nie lubię. A ciepłej to już szczególnie. Ale ogólnie ludzie piją mało wody, w pracy jako jedyna nie miałam problemu z wypiciem tego co dawali latem, wypiłam swoje i cudze, a większość do dziś pije ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oszczędni są po prostu :-)

      Usuń
    2. W pracy dawali za darmo kilka zgrzewek każdemu, a teraz nimi kwiatki podlewają więc raczej nie chodzi o oszczędność ;)

      Usuń