czwartek, 3 listopada 2011

delete.

Usuń ze słownika słowo problem i zastąp słowem wyzwanie.

Wyzywam sama siebie.
Na pojedynek :-)


Chcę wiosny lub śniegu!
Do śniegu bliżej, więc nie będę zachłanna.
Co dalej?
Jeszcze nie wiem.
Muszę znaleźć fantastę, który pozwoli mi mieć ideały.
I jeszcze mi za to zapłaci :-)


Z każdym swoim dniem zaprzyjaźnij się,
Spróbuj widzieć świat pozytywnie!


Wracam do domu, przygotowuję kolację.
Jedzenie, prysznic, sen.
Coraz bliżej święta!
:-)

8 komentarzy:

  1. Po pierwsze: pojedynek...?
    Drugie: Jesień jest pięęęęęęękna! Szczególnie tego roku! Doceń to i nie marudź.

    Coca-cola mi się kojarzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Pojedynek!
    2. Będę marudzić, lubię!


    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spadaj ze śniegiem ;) Jak dla mnie do wiosny temperatura mogłaby zostać na takim poziomie jak jest. Parenaście stopni i słońce.

    Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Maruda :) a co tam! Marudźmy!

    Co spadaj? :P Kochaj zimę!
    Ja tam nadal nie mam kozaków i mam w planach to przeżyć!

    Hmm...pojedynek?
    Ze sobą.
    By się nie wypalić, Robercie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty miałabyś się wypalić?
    Toż to chyba niemożliwe!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Heheh :-)
    Mam nadzieję, że niemożliwe!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tam buty na zimę z grubą warstwą ocieplenia mam, ale w sumie nie płakałabym jakbym nie miała okazji ich założyć ;) Nie lubię zimy i nie polubię, o! Kochać tym bardziej nie będę ;)

    Ola

    OdpowiedzUsuń