Organizacja całości jednak...w miarę :-)
Ja się po prostu starzeję: kocham i tęsknię za bieżącą wodą, zajęciami, jakie można mieć poza leżeniem, jedzeniem i brudzeniem się, strasznie też tęsknię za łóżkiem i ceramiką pod dupskiem, nad którą nie muszę wisieć :-)
Za tym ostatnim przede wszystkim.
M. śmieje się, że już nie umiem się nawet ogarnąć rano bez kremu i perfum.
Może przesadza, ale cóż...nigdy nie umiałam sikać w krzaki i pewnie nigdy nie posiądę tej zdolności :-)
Podróże DO i Z były najciekawsze - nie zdawałam sobie sprawy, że z Kostrzyna do serca Wielkopolski można wracać przez...Niemcy.
Prostamol Uno, zwany również Łoniakiem (wskazane są skojarzenia z 'mymłonem' i 'umyj sobie cipkę', gdyż cały wyjazd upłynął mniej więcej w takiej tematyce) spisał się na medal, niestety...umarł pod Feniksem!
Jednakowoż żywimy nadzieję, że Łoniak, podobnie jak każdy Feniks powstanie z popiołów i niejednokrotnie umili nam dni swoją obecnością :-)
PS. Planów na 'next time' miliony ;-)
Od kajakowego spływu Wartą, przez kupno busów i vanów po...WSK'i.
Jedno jest pewne...wynajmiemy pokój/plac, koniecznie Z ŁAZIENKĄ :-)
PS2. Prohibicja na miejscu w Kostrzynie zmusiła nas do zakupu najdroższych zapałek pod słońcem ;-)
A poniżej...coś niecoś.
Z widomych przyczyn Alfa została w domu pod opieką (względnie nazwijmy jego obecność opieką) Potrfora.
Zdjęcia z głupaweczki Efy i moich telefonów - wzięłam naładowane 3 sztuki, żeby nie stać w skwarze w niekończących się kolejkach - i się opłaciło!
PS3. Pamiątki?
Drobiazgi plus najcudniejsza torebka na świecie ;-)
PS4. Brud, smród i ubóstwo, a co zrobiłam po wejściu do domu?
Patrz tytuł.
Ja jak sprawdzałam pociągi na dziś do Warszawy trafiłam na pociąg "Wesoły Remek" relacji Kostrzyn-Warszawa przez Konin i już wiedziałam, że nim na pewno nie jadę ;)
OdpowiedzUsuńOla
A z R. się nie widziałaś?
OdpowiedzUsuńJakoś się nie zgrało :-)
OdpowiedzUsuń