środa, 30 lipca 2014

zarysowuję świat.

Nigdy nie miałem problemów z pomaganiem i nigdy nie miałem problemów z proszeniem o pomoc. Załatwiłem z ludźmi, których znam, setki spraw. To przecież nie zbrodnia. Ale klucz, który bym sugerował zastosować wszystkim w razie wątpliwości („Spytać? Nie spytać”?), jest taki: zanim będziesz miał do kogoś interes, zastanów się, kiedy ostatnio myślałeś o nim, siedząc w domu i zastanawiając się z kim pójść na miasto.
Przypomnij sobie ten moment dokładnie:
Piątek wieczór.
Siedzisz sam.
Przeglądasz listę kontaktów.
Przewijasz to nazwisko z dziesiątkami innych.
Nie dzwoniłeś wtedy?
Nie dzwoń i teraz...


Wolałbym, żeby ludzie myśleli, że noszę dziurawe skarpetki i nie myję zębów rano, niż że dzwonię tylko wtedy, kiedy mam interes. Sam w takich sytuacjach często od razu po telefonie otwieram okno nowego maila, piszę, że niestety nic się nie dało zrobić i wysyłam tak szybko, jak tylko będzie to wyglądało na naturalne, nie zajmując się tą sprawą nawet minutę.
Niewiele osób ma tyle taktu.
Większość po prostu nie odezwie się w ogóle i wie o tym każdy, kto złapał się kiedyś na tym, że jego stary znajomy przestał dzwonić, kiedy wygasła między nimi służbowa zależność.

Jestem szczęściarą.
fot. 2oo9 - 2o13

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz