środa, 9 grudnia 2015

mycha nadal przebiega maratony!

Od lipca przebiegłam 288 km ;-)
Tak mówi Endomondo.
Przebiegłam/przeszłam.
Ustalmy, że więcej biegłam :-)

Zakończyłam pierwszy, 17tygodniowy plan treningowy, dzięki któremu miałam przebiec 5 km bez problemów.
49 dni z bieganiem.
Sama jestem pod wrażeniem :-)

Ustaliłam oczywiście już kolejny plan, ale tym razem będę poprawiać czas.
Dzięki temu, że kondycję mam już na całkiem niezłym poziomie to treningi będą krótsze.
Nie mam w planach przekraczać 5 km ;-)
A czemu nie więcej?
Ano.
Nie.
Jak widzę 1 godzinę przy planie dla 10 km... to mi się nie chce.
Nie biegam dla-kogoś czy dla-czegoś.
Biegam, bo mogę sobie posłuchać paplaniny Marka i Pawła, biegam, bo to najprostszy sposób na wrócenie do stanu równowagi, biegam, bo się przyzwyczaiłam, biegam, bo mam czystsze sumienie, że uprawiam jakiś sport.
Nie wpisałam biegam, bo lubię.
Bo... nadal nie lubię biegać :-)
I to też jest ok.

A po świętach... przechodzę na dietę :-)
Zmieniam styl żywienia z dietetykiem.
Tak to zwą.
Zakładam, że nadal będę miewała ochotę na 2 tabliczki czekolady na raz czy kebab(a) w środku nocy.
I sobie nie odmówię.
Podobnie jak frytek z McDonald's.

Zobaczym, czy na wakacjach 2016 będę paradować w bYkYni.
Pewnie nie, bo przecież nie cierpię się opalać :-)


Co jest potrzebne?
Wytrwałość.

2 komentarze: