Nic nie jest zero-jedynkowe.
To był smutny, bardzo prywatny, nadmiernie koci miesiąc.
fot. fewshots.blogspot.com, Maff., FS & Mycha
Moje wewnętrzne przekonania.
Nie, nie wierzę w niewidzialność.
Gdybym wierzyła, to chociażby nie brałabym udziału w kampanii czy nie pisałabym doktoratu.
Ale wierzę w to, ze mogę ograniczyć ludziom możliwości zrobienia mi krzywdy.
To, że znajdą w Internecie informację o moim numerze telefonu i adresie, to bzdura.
Fakt, że mogą wejść w moje uczucia, rodzinę, pracę, poznać moich przyjaciół... jest dla mnie ekstremalnie prywatny.
Tak jak blog, którego nie da się znaleźć po imieniu i nazwisku.
Trzeba coś o mnie wiedzieć.
Bo (odkryję Amerykę) da się to zrobić bez posiadania linka i jestem tego świadoma.
Mam małe, mało życiowe marzenia.
Nie mam wielkich dążeń. Nie muszę być najmądrzejsza.
Nie mam manii udowadniania niczego nikomu.
Ale... ale lubie życie :-)
Czy mam prośbę?
Tak, mam - aby świat nie robił mi krzywdy.
Z miłosierdzia.
Takie staroświeckie słowo.
Ale ładne.
Takie staroświeckie słowo.
Ale ładne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz