wtorek, 8 września 2015

mycha przebiegła maraton!

...w dwa miesiące :-)
...ogółem w 5 tygodni, ale nie będę się sama sobą AŻ tak zachwycać.
...było FATALNIE.
...jest coraz lepiej :-)

RZYGAĆ MI SIĘ CHCE jak słyszę:
A ja nie lubię biegać!
 
To masz PROBLEM, o którym nie chce słuchać :-)
 
W 90% przypadków to nielubienie to tylko i wyłącznie kwestia kondycji. Nikt się dobrowolnie nie przyzna, że nie przebiegnie bez sapania 300 metrów albo, że jest zwyczajnie leniwy :-)
Też przez to przeszłam.
Zupełnie inaczej jest jak już się zacznie i widzi się efekty :-)
Początkującym baaaardzo polecam interwały (dlaczego?)... ale zaznaczam, że każdy musi znaleźć najlepszą dla siebie metodę.
 
Po prawie 2 miesiącach mam już na tyle dobrą kondycję, że zwyczajnie AKCEPTUJĘ bieganie, a po 3 minutach nie zaczynam liczyć sekund... ILE JESZCZE, tylko BIEGNĘ poznając okolicę, w której właśnie jestem. Nadal trzymam się interwałów (plan układam z Endomondo), bo zmniejszają ryzyko kontuzji, nie wykańczają mnie i nawet nie wiem kiedy zaczynam biegać coraz dłuższe dystanse w coraz lepszym czasie.
Aktualnie biegam/chodzę do 5 km trzy do czterech razy w tygodniu, co zajmuje maksymalnie 30 minut. Gdy dojdę do dystansu ok. 10-15 km pewnie ograniczę się do maksymalnie dwóch przebieżek w tygodniu i to też będzie bardzo spoko :-)

Pomysł, żeby wrócić do biegania (po 8 latach!) pojawił się w mojej głowie jakiś czas temu, głównie dlatego, że to dostępny (nawet o 5.30 w niedzielę, gdziekolwiek jestem) i stosunkowo tani sport.
No dobra, wiem, że buty z Lidl'a (całe 80 plnów) to trochę mało na długie biegi, ale żeby w ogóle zacząć - wystarczą. Sama w nich biegam i przynajmniej mam pewność, że jak teraz zainwestuje 200-400 pln w nowe, to będę ich używać. Podobne mam zdanie w kwestii odzieży biegowej - potwierdzam, że wygodniej biega się w sportowym staniku i koszulkach, które nie zamarzają na wietrze... jednak to nie ma większego znaczenia przy krótkich dystansach (a mam na myśli wszystko poniżej 10 km).
Z całej palety dostępnych akcesoriów używam tylko pasa na klucze i telefon komórkowy (20 plnów), bo to dla mnie najlepsze rozwiązanie - pić mi się zwykle nie chce, opaski na ramie obciążają tylko z jednej strony, a z kluczami zawsze jest problem...

Jedyne czego mi naprawdę brak to opaska na uszy - zawsze mi w nie zimno!


PS. Kto wie, jak fajnie jest wbiec na trzecie piętro bez zadyszki? ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz