12 wersji roboczych, z których mogłabym zrobić ok. 30 wpisów (zapas na co najmniej 5. miesięcy). Ale.
Żaden z nich nie byłby do końca mój.
Mam ostatnio problemy z pisaniem, czegokolwiek.
Niedawno spotkałam się z koleżanką. Ładna, nawet zdolna, wiecznie narzekająca. Wampir energetyczny.
(nie znoszę kobiet, którym nie zamykają się usta)
Kiedyś będę szczęśliwa.
Problem w tym, że kiedyś nie nadchodzi, a edukowanie innych ma się czasami we krwi.
Proszę - zasugeruj, że jestem życiową ofermą
a masz mnie z głowy na pół roku :-)
a masz mnie z głowy na pół roku :-)
Myślę o podsumowaniu.
Zaskakujące.
Staram się uczyć na cudzych błędach (na swoich już się dość nauczyłam i tym zmęczyłam :-)). Zadaję sobie więcej pytań. Odsuwam się od negatywnych ludzi, bo (jak się okazuje) nie są mi potrzebni.
Nothing in = nothing out.
Trudno - mam wkręconą opcję, że muszę się czegoś uczyć.
Staram się otaczać tymi, który mnie inspirują. Zachęcają do działania. Których mogę wspierać w ich rozwoju.
Kwestia przyzwoitości - żyj i daj żyć innym.
Nie masz wpływu na działania innych ludzi, nie zmienisz zachowań, potrzeb, motywów i pragnień innych ludzi. To, co możesz zmienić to siebie; swoją postawę, pragnienia, zachowania.
I być może, ale tylko być może, wpłynie to na zachowanie innych osób.
Co jest trudne?
Pogodzenie ze sobą.
Znalezienie sensu.
Cechą małego życia jest marzenie o rzeczach małych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz