A czasu ciągle brak... chciałoby się dośpiewać.
Prywata.
Muszą sobie to poukładać.
(...) z chorobą jest tak jak ze śmiercią.
Jest faktem.
Nie jest żadną karą.
Jest faktem.
Nie jest żadną karą.
- Ja się nie boję! Ja mam rak!
Słyszałam te słowa miliony razy przez ostatnią dekadę.
Gotowa odpowiedź mojego Taty na ewentualne dyskusje o wojnach, atakach terrorystycznych, czy banalnym bankructwie państwa polskiego.
O, ironio.
Początkowo usiadłam i chciałam napisać o rakachnieborakach i wszystkim co z nimi związane, bo trochę tego jest... ale nie.
Kiedyś było niewłaściwe, gdy ktoś komuś właził z buciorami do sypialni - to budziło niesmak, teraz przeciwnie - bezpruderyjni sypialnię wynoszą na ulicę.
A ja staromodna jestem.
Dlatego nie mam facebook'a.
Jak Kant i Platon.
I nie będę się dzielić.
Przejdę zgrabnie do cierpień.
Ogólnych.
A właściwie ich braku:
Nie cierpię na brak zajęć.
Codzienne tabelki i tabelunie, maile, telefony, załatwianie spraw związanych z dwoma domami, zakupy, wyjazdy do i ze szpitali, szpitalików, kino, gotowanie (nie umiem się pozbyć chęci jedzenia dobrze), sprzątanie, kot, dopinanie remontu do końca (już sobie nie narzucam dat), znajomi... Czasem za dużo tego. Jeszcze uczelnia i coraz to więcej zajęć związanych z prowadzeniem zajęć, coraz bliższa perspektywa pt. rusz się z artykułem, praca w niedzielę, skoro muszę brać wolne dni na wycieczki.
Taki cyrk :-)
Niewiele jest rzeczy, które sprawiają, że się zatrzymuję.
To wszystko to nie problem, gdy się zna granice.
Znam takich, którzy nie znają.
Ale nie mam w planach ich negocjować.
Negocjowałam 25 lat.
Znudziło mi się.
Po to też wzięłam kredyt na 30.
Odpuszczam.
Wychodzę.
To nawet dobrze, bo w paskach mi średnio do twarzy.
A i na kolejne 25 lat mam nieco inne plany ;-)
I piszę sms. Krótki. Treściwy. Trochę nienawistny.
...pełen ironii.
Nic nie musi.
To przecież (q***) DOBROWOLNE.
Jak się nie chce, to się nie da.
Tyle mam do napisania w temacie.
(wszyscy wiemy, że pisać też potrafię dłuuugooo!)
Nikogo pchać.
Jak zawsze.
Ze względu na CCP nastawiam się na realizację zadań.
Nie rozsypując wszystkiego.
COŚ mi, COŚ jemu, COŚ jej.
Kto da więcej do licytacji?
Z rodziną mogę się w to bawić.
I tak tam nikt nie ma mnie za rozumną istotę.
I tak tam nikt nie ma mnie za rozumną istotę.
Wiem, jak to wygląda.
Byłam w tym tunelu.
Słów szkoda.
O, ironio.
Poprzedni, bogaty w tragedie rok, nauczył mnie jednego - znajdowania balansu między rzeczywistością a oczekiwaniami.
I jak tak czytam kto i czym się ze swojego życia chwali, to myślę sobie, że...
...bajki, podobnie jak melodramaty, mają to do siebie, że są, niestety, fikcją.
A życie, choćby czasem nie wiem jak trudne i uciążliwe, to tylko i aż życie :-)
Masz bloga i instagram ;) Z tym dzieleniem to...w internecie ludzie widzą tylko tyle ile się chce im pokazać :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że będzie udowadnianie.
UsuńKomentarz dot. FB to wynik ostatnich dyskusji, o których nie będę pisać.
Patrz... przedostatnie zdanie :)
Ola Oleńka - znowu się z Tobą zgadzam :)
UsuńMychalsky - oczywiście mój ulubiony fragment to ten o ciekawszych planach na kolejne 25 lat :D
Weźcie (dziewoje) czytajcie ze zrozumieniem :)
UsuńTy też czytaj :)
Usuń