Co jakiś czas muszę przetrwać tyradę znajomej na temat tego, jak bardzo ważne jest KOCHANIE SIEBIE, SZANOWANIE SIEBIE, spojrzenie na SIEBIE z DYSTANSU, ŚWIADOMOŚĆ, że SOBIE poradzę.
Ja, sama, sobie.A potem pyta: jak tam sprawy sercowe?
Czy pisałam już o zaburzonych priorytetach i nadających się na terapię problemach z własnym ja?
Na ciocine pytania o śluby i dzieci, odpowiadam pytaniami o wybór trumny i pogrzeby. Nie, nie dlatego, że jestem źle wychowana, ale... gdy ktoś wtrąca się do mojej macicy zostaje wrogiem numer JEDEN.
What other people think of me is none of my business.
Gary Oldman
Ja po prostu tego nie łapię. Może jestem egoistą.
Pewnie jestem.
I nie mam z tym problemu.
Nie jestem natomiast w stanie pojąć, że życie w pojedynkę w świadomości ogółu jest jak banknot 300-złotowy.
Nie istnieje.
Taki, k***, POLISH DREAM:
- zaraz po 20tce znaleźć sobie chłopaka / dziewczynę
- wziąć szybki ślub
- znaleźć pracę
- wyrobić sobie największą z możliwych zdolność kredytową
- wziąć największy kredyt jaki się uda...
- ...żeby kupić największy dom w okolicy
- i WEGETOWAĆ kolejne 40 lat = niedziela na działce u teściów + tydzień wakacji raz w roku + jakiś samochód, którego będzie zazdrościł sąsiad
Mamy zdrowo popieprzone priorytety.
Trzeba się starać dla opinii.
A co, gdy okazuje się, że nic nas nie łączy?
Mogłabym się też uzewnętrzniać, że nie wierzę w związki, które zaczynają się bardzo wcześnie.
Ale sobie daruję :-)
Oczywiście, wiem, że wspaniałym kobietom przytrafiają się tylko poprawne rzeczy. Jeżeli się zakochują, to tylko w wolnych mężczyznach. I to na studiach. Lub najlepiej w szkole średniej.
No, nie oszukujmy się - większość z was już dawno jest w związku małżeńskim oraz/lub posiada potomstwo.
Ja mam w domu kota.
Nie żebym narzekała :-)
Tak sobie tylko myślę... o ile ciekawiej i weselej byłoby nam, gdybyśmy nie podchodzili do życia z myślą, że nie musimy się sparować :-)
Ten trójkąt ma trzy wierzchołki.
Jeden to intymność.
Drugi to namiętność.
A trzeci to zaangażowanie.